niedziela, 23 października 2016

Moja druga miłość...biżu handmade


Dziś będzie troszeczkę inaczej... 
W końcu blog nie tylko kosmetyczny, więc przedstawię mam moje drugie zainteresowanie, które szcerze przyznam ostatnio troszkę zaniedbałam. Mianowicie biżuteria handmadowa.
Z wszelakich koralików, przywieszek i żyłek można zrobić niezłe cuda.

Zazwyczaj jest tak, że jakaś bransoletka mi się podoba, ale np. przywieszkę ma złotą, a ja złta nie lubię, zamiast srebrnej. Czy np. ma fajny wzór ale już nie te kolory...
Tak więc co skomplikowanego jest w zrobieniu sobie samemu takiej bransoletki jak nam się podoba?
W sumie to nic, potrzeba odrobina cierpliwości(no dobra może trochę więcej niż odrobina, bo czasami to krew może człowieka zalać przy nawlekaniiu koralików), zwinne palce i czas.
Dużo osób zadaje mi pytanie skąd u mnie więło się to zainteresowanie takim „dłubaniem” ?


To było dobre 14-15 lat temu na jakims jarmarku na starówce siedział starszy pan, z kocem pełnym małych koralików i żyłek wędkarskich. Dookoła niego siedziała cała masa dziewczynek, które uważnie go słuchały i robiły dokładnie to co powiedział. Jak się później okazało ów pan udziela lekcji z plecenia kwiatkowych bransoletek, i każdą taką zrobioną bransoletkę można było sobie zabrać. W dodatku całkowicie za darmo. Tak więc długo się nie zastanawiając usiadłam razem z nimi i robiłam. Pamiętam jak dziś była ona z drobnych, metalicznych koralików które mieniły sę w kolorach benzyny z różowym środkiem. Tak wiem, że kolorystyka trochę dająca do myślenia, ale byłam wtedy dzieckiem i jakoś nie przywiązywałam do tego uwagi.
Na następny dzień namówiłam babcię, żeby kupiła mi koraliki i żyłkę wędkarską (bo mama nie chciała mi kupić, bo mówiła że wszędzie będą w domu koraliki i będzie musiała je sprzątać. Mama jest straszną pedantką) i dostałam. Siedziałam dobre 4 dni i się męczyłam ale zrobiłam w końcu. Były chwile, w których miałam ochotę walnąć to w kąt, bo coś nie wychodziło. Ale nie poddałam się wspierana głównie przez babcię i skończyłam. Wiem, że potem przez kilka lat jakoś nie wracałam do tego, bo ważniejsze(tak mi się wtedy wydawało) były imprezy z znajomymi, wypady nad rzekę i inne tego typu.
Jakieś 6 lat temu wyciągnełam, szkatułkę pełną koralików i zaczęłam ją porządkować. Rzeczy które już się nie nadawały do niczego wyrzuciłam i zrobiłam listę rzeczy, które wypadało by dokupić. I tak drobnymi kroczkami zaczęłam zbierać. Koraliki toho, koraliki z kamieni naturalnych, szklane koraliki, przywieszki, łańcuszki, no wszystko z czego da się zrobić jakieś świecidełko...
Chyba jednak najbardziej lubie robić bransoletki, głównie te z kamieni naturalnych jak i te z sznura szydełkowo koralikowego.
Ale o tym w nastpnych postach... Jak jesteście ciekawi to obserwujcie :)



Zdjęcia pochodzą z mojego własnego fanpage'a

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz