sobota, 15 października 2016

Kocie spojrzenie...czyli która z nas, nie marzy o makijażu oka niczym Kleopatra...?



Dziś mam dla Was kilka słów o eyelinerach. Ostatnimi czasy bardzo modne są kreski i te grube i te cienkie. Kończące się równo z linią rzęs i wychodzące daleko, daleko za oko.
Ja osobiście na co dzień lubię krótką kreskę. Ale jak nie śpieszy mi się z makijażem to lubię się bawić w długaśne, bardziej zadziorne i z charakterem kreski.
Ogólnie na rynku, dostępne są najróżniejsze rodzaje eyelinerów. Począwszy od tych w małych plastikowych buteleczkach których konsystencja jest najczęściej płynna. W pisakach, też zapewne są płynne ale jakoś nigdy nie rozbroiłam takowego, w celu sprawdzenia jego konsystencji. I w słoiczkach szklanych bądź plastikowych, które to zazwyczaj są żelowe.
Dlatego chcę Wam przedstawić moje 3 eyelinery.

Ewidentnie najlepszym jaki posiadam jest właśnie żelowy liner z KIKO MILANO.
Można nim wyczarować cuda i cudeńka normalnie. Jest mocno napigmentowany więc nie trzeba poprawiać kreski milion razy, żeby uzyskać super wyraźny efekt. Utrzymuje się calutki dzień, i nie rozmazuje się. Zamknięty jest w słoiczku z grubego, mlecznego szkła więc uwaga na palce u nóg. Bo jak spadnie to połamie :P jest trochę ciężki. W słoiczku nie zmienia swej konsystencji.
Kosztuje coś około 30 zł.


Moim numerem dwa jest eyeliner od E
veline, Beauty Line, Liquid Precision Liner 2000 Procent.
Posiada on twardy pędzelek, którym zdecydowanie łatwiej maluje się kreskę niewprawionej ręce. Czyli jednym słowem, jest dobry dla osób początkujących „kreskowanie oka”.
Jego konsystencja jest płynna, ale szybko zastyga więc nie ma obaw, iż odciśnie się na powiece.
Ogólnie jestem z niego bardzo zadowolona, ale z racji że oczy mi często łzawią na wietrze rzadko maluję nim długie kreski, bo ma skłonności do rozmywania.
W Rossmannie kosztuje różnie, między 8 – 11 zł.


No i ostatni w mej skromnej kolekcji jest także żelowy eyeliner z Rimmela. No ale niestety nie spisał się za bardzo u mnie. Po pierwsze jest on bardziej smolisty niż żelowy. Zaraz po otwarciu było super, ale 3 dni później zmienił konsystencję z żelu w taką gumo-smołę. I teraz żeby go ładnie nałożyć muszę go podgrzewać. I uprzedzając Wasze podejrzenia, nie leżał na słoońcu tylko w szufladzie. Po drugie jego trwałość też daję dużo do życzenia. Jedyny jego plus jest taki, że miał w pakiecie pędzelek który nie zdał egzaminu przy malowaniu kresek, ale rewelacyjnie sprawdza się do nanoszenia cienia na dolna powiekę :D
Jego cena to coś około 26 zł.
Wolę dołożyć te kilka złotówek i podreptać do KIKO.
Mam nadzieję, że znajdziecie w tym poście informację przydatne przy wyborze eyelinera i stworzenia pięknego kociego spojrzenia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz