Dziś
przychodzę do Was z moimi tłuszami do rzęs.
W mojej kolekcji znajdują się tylko, bądź aż 4 różne. Wszystkie posiadają silikonowe szczoteczki, bo tym najlepiej mi się maluje. I tym właśnie zazwyczaj kieruję się przy wyborze maskary. Na drugim miejscu jest wodoodporność, bo mój make up musi być pancerny. Dopiero potem zwracam uwagę na to czy są pogrubiające, wydłużające, podkręcające itp. No to lecimy :
W mojej kolekcji znajdują się tylko, bądź aż 4 różne. Wszystkie posiadają silikonowe szczoteczki, bo tym najlepiej mi się maluje. I tym właśnie zazwyczaj kieruję się przy wyborze maskary. Na drugim miejscu jest wodoodporność, bo mój make up musi być pancerny. Dopiero potem zwracam uwagę na to czy są pogrubiające, wydłużające, podkręcające itp. No to lecimy :
Moim numer 1 jest City Style z Golden Rose różowa. Maskara podkreśla, wydłuża i nadaje objętość rzęsom i jest wodoodporna :D
Używam jej od jakiś dobrych 4-5 lat i szczerze mówiąc jest to moja ulubiona. Ma podwójną szczoteczkę z jednej strony są krótkie „włoski”, idealnie nadające się do dolnych rzęs. Z drugiej są dłuższe i idą ułożone wypukle, co pozwala świetnie nanieść tłusz na wszystkie górne rzęski i idealnie je rozczesać.
Moje oczy często łzawią, dlatego szukałam odpornej maskary, która po 15 minutach na wietrze nie zrobi ze mnie misia pandy. Jej kolor może i nie jest super napigmentowany ale nie przeszkadza mi to bo nie przepadam za efektem sztucznych rzęs. Jest naturalnie i za to ją uwielbiam <3
Cena w granicach 20 zł.
Na drugim miejscu jest u mnie maskara z KIKO MILANO LUXURIOUS LASHES wodoodporna. Ma dość sporą szczoteczkę, lekko beczułkowatą (patrz zdjęcie – nie wiem jak ją opisać :P ) która świetnie rozczesuje rzęsy zarówno górne jak i dolne. Maskara jest faktycznie wodoodporna i bez płynu do usuwania makijażu wodoodpornego ani rusz.
Jedyny jej minus to strasznie długie opakowanie.
Cena 35 zł.
Na 3 miejscu jest zakupiona przedwczoraj maskara z Miss Sporty Studi Lash The Miaoww. Cóż, niestety nie tego się spodziewałam. Mimo świetnej szczoteczki, sam tłusz jest jakiś taki, ni to rzadki, ni to gesty. Strasznie dużo go aplikuje się na szczotkę i można łatwo sobie zrobić kuku na oku. Jeżeli zaś chodzi o jej wytrzymałość to już mogę stwierdzić że jest ok. Długotrwała i nie kruszy się a to plus jak za tą kwotę.
Ogólnie na co dzień, po opracowaniu planu działania z nią da się żyć i jak najbardziej się nadaję. Ale nie użyła bym jej na wielkie wyjście.
Cena 14 zł.
No i na końcu zostaje coś, co nawet nie wiem jak nazwać. Bo nieporozumienie to za mało. No ale już przedstawiam Wam „gwiazdę” Mascara Vamp Extreme od firmy PUPA.
Weszłam w jej posiadanie całkiem przypadkiem. To było jakoś przed Dniem Matki i coś szukałam w Douglasie no i tak jakoś wyszło, że nie miałam pomysłu na prezent dla mamy, a była promocja na te ów maskary 2 za 70 zł i Pani mnie namówiła. Jedną dałam mamie, zadowolona że daję jej porządną maskarę i w ogóle, taką polecaną i chwaloną, a drugą zostawiłam sobie. Jakież było moje rozczarowanie... Wodnista, lejąca, nie chcąca „zejść” z szczoteczki na rzęsy i strasznie szczypiąca w oczy i rozmazująca. Do tego skleja rzęsy i się kruszy. I co by nie było, moja mama ma takie same odczucia co ja. Jedyny jej plus to świetne opakowanie.
Plus tego wszystkiego jest taki, że dałam za 2 maskary 70 zł a nie za jedną jak to jest w cenie regularnej. No i leży tak sobie w szufladzie i czeka...ale się chyba nie doczeka.
I tu właśnie utwierdziłam się w przekonaniu, iż nie zawsze droższe znaczy lepsze...
Cena regularna 70 zł.
To tyle na temat moich tłuszy do rzęs, jeżeli macie jakieś swoje ulubione to podsyłajcie i podzielcie się wrażeniami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz