środa, 2 listopada 2016

Cienie do powiek-paletki.

Tym razem będzie post o czymś czego dość rzadko używam, a mam tego w sumie najwięcej :P Mianowicie, o cieniach do powiek. Mam ich tyle, ale jakoś nie umiem ich używać. Albo wyglądam jakbym sobie podbiła oko, albo jak dziecko które dorwało się do kosmetyczki mamy. Tak czy siak, próbuje i próbuje i niby jest lepiej. Ale daleko jeszcze do ideału. A tak bardzo marzy mi się makijaż niczym gwiazda. Mam nadzieję, że stwierdzenie iż trening czyni mistrza w tym wypadku zda egzamin i okaże się prawdą. 
Tak więc lecimy. Najpierw opiszę Wam moje paletki, a mam ich aż całe dwie sztuki :D

Pierwsza to Makeup Revolution I heart Makeup Wonder Palette I heart Sin. Paletka składa się z 16 cieni w skład których wchodzą maty, perłowe i mocno brokatowe kolory. 
Dzięki nietuzinkowej kombinacji kolorów, możliwe jest wykonanie makijażu zarówno barwnego, naturalnego na dzień, jak i intensywnego, mocnego na wieczór. 
Kolory są moim zdaniem średnio napigmentowane, ale trwałe. Przy nałożeniu dwóch warstw można uzyskać niezły efekt. Cienie nie rolują się ani nie ścierają. 
Zamknięte są w czarnej kasetce, która przyozdobiona jest z wierzchu dużym fioletowym serduszkiem, takim ala kryształkiem. Nadaje to naprawdę słodki i elegancki wygląd. W środku znajduję się duże lusterko i aplikator. Ale ja jednak wolę pędzle do nakładania. 
Wiemże teraz  można dostać kosmetyki MUR w Rossmannach albo w HEBE, ale nie widziałam nigdzie właśnie tej. Ja swoją kupiłam przez internet i zapłaciłam za nią coś koło 28 zł.

Drugą paletkę zakupiłam na początku miesiąca na promocji w Rossmannie. (tu pierwszy post o tej paletce) WIBO Neutral Eyeshadow Palette, to dobrze wykonany i ładny kartonik z 15 cieniami i dużym lusterkiem. W środku znajdują się cienie matowe i perłowe w neutralnych kolorach, przy pomocy których można zrobić makijaż do szkoły  jak i na wieczorne wyjście. Co do pigmentacji to, te matowe mają bardzo kiepską pigmentację. Te brokatowe mają trochę lepszą pigmentację. Aczkolwiek twierdzę, że i tak jest to kiepska pigmentacja, paletka z MUR jest lepsza. Z trwałością również jest średnio. Z dobrą bazą pod cienie utrzymają się kilka godzin, potem sprawiają wrażenie jakby znikały. Cienie przy aplikacji delikatnie się osypuja, ale rewelacyjnie się blendują. 
Osobiście na moich oczach, ciężko jest zrobić makijaż przy użyciu tylko tej palety, mimo iż to neutralne kolory. Próbowałam różnych kombinacji, ale zazwyczaj kończy się to efektem podbitego oka.
Nie rozpaczam bo zapłaciłam za nią około 15 zł, gdybym miała zapłacić pełną kwotę mogłabym być niezadowolona.  

Postanowiłam jednak rozbić Wam ten post również na 2 części, bo wyszedłby za długi a nie chcę Was zanudzać. 

W nastepnej części opiszę Wam pojedyncze cienie z mojej kolekcji. 
Wyczekujcie postu i do napisania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz