Więc przechodząc do sedna posta to mam dla Was dziś kilka słów o cudeńskach do oczu od naszego kochanego Golden Rose - Metaliczne eyelinery.
Ja nabyłam akurat 2 najciemniejsze kolory, bo jak mogło by być inaczej 😝 w kolorze niebieskim(18) i zielonym (19).
Długo się zabierałam za ich zakup, ale jako fanka klasycznych czarnych kresek obawiałam się czy nie będzie to wyglądało komicznie. I okaząło się, że nie potrzebnie.
Tak więc dostajemy buteleczkę w kolorze danego eyelinera, w zakrętce jest pędzelek - czyli standart.
I tu po otwarciu testera w sklepie, zaczęłam się zastanawiać czy je wziąść bo mają miękkie pędzelki. A od dawien dawna się ich wystrzegam. Ale no tak się zakochałam w tych kolorach, że wzięłam i tak.
Kolory są głębokie, niebieski sprawia wrażenie jakby był mocniej napigmentowany. Zielonym trzeba nałożyć 2-3 warstwy żeby uzyskać pełny kolor i krycie. Ale oba są bardzo trwałe. Trzymają się śmiało 14 h bez potrzeby poprawek.
Mimo, że bardzo długo i dobrze się trzymają, zmywa się łatwo i przyjemnie nawet płynem micelarnym bez potrzeby mocnego tarcia oka.
Tu akurat w połączeniu z czarnym eyelinerem od Eveline. Nie mogłam się zdecydować który kolor wybrać, więc zrobiłam sobie takiego mixa. Myślę że wyszło całkiem spoko.
Napewno przy najbliższej okazji dokupię jeszcze 2 kolory jaśniejszy niebieski i zielony, a potem z czasem może i resztę. Pewnie pominę złoty, bo to nie mój kolor i leżał by i się marnował.
Zdecydowanie polecam Wam te eyelinery, bo można dzięki nim wyczrować niezłe cuda. Jak znajdę chwilę to zmaluję coś i Wam pokażę.
Napewno przy najbliższej okazji dokupię jeszcze 2 kolory jaśniejszy niebieski i zielony, a potem z czasem może i resztę. Pewnie pominę złoty, bo to nie mój kolor i leżał by i się marnował.
Zdecydowanie polecam Wam te eyelinery, bo można dzięki nim wyczrować niezłe cuda. Jak znajdę chwilę to zmaluję coś i Wam pokażę.